Sobota - dom Lily. Czyszczenie szafy i rozmowa o randce Mata i Julii.
-No dobra, Julliet, nie siedź tak, tylko gadaj jak było! - krzyknęła Lily.
-A ty, zamiast gadać pokazuj nam swoje ciuszki!
-Julliet, nie zmieniaj tematu... - łagodnie poprosiła Alex.
-No właśnie, mów jak było na RANDCE Julliet...- szorstko odpowiedziała Alice.
-No było....bosko! ;)
-Całowaliście się!!!??? - Alice dostała oczy jak pięciozłotówki.
-Nie! No co ty!? Na pierwszej randce...
-No właśnie! I bardzo dobrze - poparła Alice.
-Alice!? Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosna!?
-Nie, przypadkiem nie jestem.
-No i dobrze! Zostaw Mata!
-A co?? On jest dla ciebie na wyłączność!?
-Dziewczyny... zostawić tą fioletową, luźną bluzkę? - przerwała Lily.
-No jasne, że tak! Mówiłaś, że to twoja ulubiona! - poparła Alex.
-No taaak.... ale jakaś taka się dziwna zrobiła...
-Żadna dziwna, zostaw ją! ;)
-Ekhem, uważam, że nie pora na ciuchy! - wtrąciła Alice.
-Zgadzam się! - dodała Julliet.
-Dziewczyny! Przestańcie się kłócić! Zapomniałyście już jak było przyjemnie kiedy nie wrzucałyście na siebie co 5 minut!!??- wkurzyła się Alex.
-Ych.. może i masz rację...
Tak zakończył się dzień u Lily, no może warto dodać, że z tego całego sprzątania szafy Lily wyrzuciła tylko starą spódnicę w gr ochy; stare, czarne rurki i luźną, białą koszulkę z napisem Back to Black.
Poniedziałek - lekcja matematyki, jedna z luźniejszych lekcji.
-Uwaga klasa! Danielle i Emily chciałyby coś ogłosić! - powiedziała pani.
-Ekhem - zaczęła Danielle - no więc w tę sobotę - dumnie się wypięła i "czarującymi" oczkami spojrzała na swoją psiapiółkę Emily - będzie u nas, w willi imprezka! Yey!! Są zaproszeni... wszyscy... no chyba wiecie gdzie jest nasz dom, co nie? No to impreza się zaczyna o 18!! Yeey!
Lily, tak jak Alex i Julliet nie lubiła Danielle i Emily. Odważnie podniosła rękę oczekując "słucham?".
-Czego? - entuzjazm Danielle opadł.
Nie takiej odpowiedzi Lily się spodziewała.
-Ja nie wiem gdzie jest wasza "willa", oświecisz mnie?
-Jezu, Lucy, nie wiesz!?
-Jestem Lily...
-No to Lily, Jezu... jedno i to samo. Skoro nie wiesz, to się dowiedz!
Lily zrobiła groźną minę i wróciła do rozwiązywania zadania 18, którego za nic nie mogła rozgryść...
-Akurat dzisiaj musiały o sobie przypomnieć... - wkurzyła się Julliet.
-Wiesz, od tygodni próbowały zwrócić na siebie uwagę nosząc ciuchy od CK, albo Channel... - przypomniała Alex.
-No tak, ale coś im nie wychodziło! :D
Tą cudowną rozmowę przerwały im Danielle i Emily. Alice przybiła z nimi żółwika, a dziewczyny spojrzały się na Lily, Alex i Julliet.
-Słuchajcie, jesteście zaproszone na tą imprę, tylko i wyłącznie ze względu na to, że Alice nas poprosiła, więc proszę was, nie zachowujcie się tam tak, jak zachowujecie się... (fuj) tutaj, bo inaczej nikt nie wejdzie na imprezę...
-To jak ją poprowadzisz, skoro sama nie wejdziesz? :D:D - zażartowała Lily.
-Yyy... Phi! Chodź Emily!!!
-Dziewczyny! Trzymajcie mnie, bo im zaraz oczy wydrapię! - groziła Lily.
-Poczekaj na imprezę... ;)
Po szkole. Jest piękna pogoda. Stara szkoła porośnięta bluszczem wygląda jeszcze magiczniej niż zwykle, a przed nią czeka ktoś wyjątkowy.
-Hej Julliet! Czy.. masz ochotę pójść ze mną do "Le paradis Der Fruits"? Słyszałem, że podają tam ekstra francuskie koktajle :) - myślał Mat, gdy Julia wychodziła ze szkoły przyklepując swoje niesforne loki.
-Cześć Mat! - krzyknęła Alex zadowolona z siebie.
-Cześć...Alex?
-Tak, Alex, Alex. Julliet zaraz przyjdzie musi tylko...
W tym momencie Matthew odwrócił głowę w stronę Julliet. To co zobaczył wcale go nie zachwyciło. Julia stała w krzakach mocno przytulając jakiegoś chłopaka. Na koniec pocałowała go w policzek i poszła w stronę Mata.
-Cześć Matthew! Co dziś robimy!? - rzuciła się mu na szyję.
-Nie wiem - Mat zdjął ręce Julliet ze swojej szyi - wszystkich tak obejmujesz!?
Matthew jakby sunął w stronę zachodzącego słońca trzymając ręce w kieszeni, a jego włosy powiewały na wietrze.
-C...co mu jest? ;(
-A jak myślisz? - spytała Alex.
-Nie wiem...
-No tak, nigdy nie wiesz. Mat zobaczył jak obejmowałaś Sama!
-Ale, to był Sam!
-Jezu, Julliet, zacznij trochę szybciej myśleć...
-O kurde! Co ja narobiłam!!!!!
-No, już lepiej ;) Leć go przeprosić!
Wtorek - długa przerwa.
-Gdzie wcięło Julliet? - spytała Lily.
-Nie wiem... kazałam jej wczoraj przeprosić Mata, bo on zobaczył jak przytula Sama...
-Mam nadzieję, że przyjął jej przeprosiny...
Pięć minut później stało się to, czego dziewczyny się obawiały. Koło nich przeszedł jak gdyby nigdy nic rozpromieniony Matthew obejmując w pasie Danielle.
-I co teraz...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz